• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biegam. Tak jak lubię. Tak jak chcę.

Blog powstał ku pamięci moich biegowych zmagań. Mam nadzieję, że za parę lat będę się śmiać z początkowych wpisów i nieporadnych pierwszych truchcików.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • bieganie / zapisy
    • Biegowe Wyzwanie
    • Elektroniczne zapisy
    • Endomondo
    • Virtual Conqueror
    • Virtual race
    • Wirtualne biegi
    • Zapisy online
  • blogi / strony o bieganiu
    • Biegający Ortopeda
    • Biegam w górach
    • Biegologia
    • Kobiety biegają
    • KS Staszewscy
    • Leszek biega
    • Matka biega
    • Panna Anna biega
    • Run The World
    • Silesia Marathon
    • Wszystko o bieganiu
  • sklepy
    • Boco
    • Decathlon
    • Imaginario
    • Just Hero
    • Lurbel
    • Nessi sport
    • Polka Sport
    • Rebel Runners
    • Rough Radical
    • Run Baby
    • Run One
    • Zo-Han

Archiwum

  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Lipiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019

Najnowsze wpisy, strona 3

< 1 2 3 4 5 >

56 **

Duma mnie rozpiera! Moja 16-letnia córka nie raz przyprawia mnie o kolejne siwe włosy, ale po tym, co dzisiaj zrobiła, mam ochotę zawiesić jej aureolę nad głową.

Pojechała do pobliskiego miasta spotkać się z grupą znajomych. Cały dzień nie dawała znaku życia. Trudno wymagać od nastolatki, żeby się mamusi spowiadała z każdego kroku, więc dałam jej spokój. Ale koło 16:00 zaczełam się już martwić. Zadzwoniłam do niej - nie odbierała. Zadwoniłam drugi raz - to samo. Dzwonię więc znowu - tym razem zajęte. Włos mi się już zaczął jeżyć na głowie z tego stresu. W końcu córa sama zadzwoniła. "Mamusiu, bo wiesz... tu był taki pan...". Nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo wsiadłam na nią od razu, że z nikim ma nie rozmawiać, ma się odsunąć od podejrzanych typów i pierwszym autobusem, który podjedzie, ma wracać do domu, natychmiast!

Bidula wróciła i wtedy mi dopiero dokładnie opowiedziała, co się stało. Gdy czekała na autobus, na przystanku zasłabł człowiek. Ona jako jedyna z całego tłumu ludzi zareagowała i wezwała pogotowie. Została przy tym człowieku, dopóki erka nie przyjechała. Nie musiała prowadzić reanimacji, bo facet nie stracił przytomności, ale była cała brudna od jego wymiocin.

Moja kochana córeczka!!!!! Jestem taka z niej dumna! Dobre serce ma dziewczyna, bardzo dobre!

 

23 czerwca 2020   Dodaj komentarz

55. **

Piękny początek lata! Nareszcie przebiegłam dychę mieszcząc się w godzinie! 58 min i 34 sek - tyle potrzebowałam, aby pobić swój rekord biegu na 10 km. Pogoda ostatnio nie nastraja do aktywności fizycznej na dworze - ciągle szaro, buro i ponuro. Mimo to jakoś zawsze uda mi się znaleźć okienko pogodowe, kiedy przynajmniej nie leje. Bozia mi błogosławi w tym bieganiu. A ja odwdzięczam się pracą nad sobą i rozwijaniem swojej pasji. Jestem bardzo zadowolona z własnych wyników. Przyjdzie taki dzień, kiedy pobiegnę moim wymarzonym tempem 5:30 min / km. Jeszcze tylko trochę. Już mi niedużo brakuje. :)

 

21 czerwca 2020   Dodaj komentarz

54. **

Dopiero co wczoraj cieszyłam się ze swojej setnej przebieżki, a już dzisiaj rozpoczynam drugą setkę od rekordu! No szok po prostu! 5:49 min/km! Wow! Jestem z siebie dumna!

Stale nad sobą pracuję, bez spiny, bez sztywnych zasad, za to regularnie i nieustannie. Systematyczność odnosi skutek. Nie ustawać w boju, walczyć do końca - to jest niezwykle ważne w sporcie i życiu. Są osoby, które mnie podziwiają za to moje "bieganko". Nie trzeba podziwiać. Trzeba mieć charakter.

 

19 czerwca 2020   Dodaj komentarz

53. **

Dziś takie moje małe, malutkie, maleńkie święto... Właśnie odbyłam swój setny trening!

Wybiegałam się przez te kilka miesięcy, że ho ho! Pokonałam 780 km, z czego 14 km przeszłam, a 766 km przebiegłam. Mam w endomondo zapisane wszystkie treningi, nie usunęłam ani jednego. Dzięki temu mogę teraz wejrzeć w swoją historię i zobaczyć jak ze sportowego lenia, kanapowca wagi ciężkiej powoli przeistaczałam się w gibką, zwinną kobietę, pewną siebie i dumną ze swego wyglądu. Czuję się teraz jakbym odmłodniała. W historii tych terningów widzę swój pot, krew, ból i łzy. Pamiętam jak obtarłam pięty, jak mnie bolały piszczele i biodra, jak wracałam do domu ocierając ukradkiem łzy. Krótka ta historia mojego biegania, bo raptem 9-miesięczna, a tyle emocji zawiera w sobie, tyle wzruszeń, tyle radości z pokonanych dystansów czy osobistych rekordów.

Marzy mi się jeszcze niejedno takie święto, a marzenia są od tego, by je spełniać!

 

18 czerwca 2020   Dodaj komentarz

52. **

Pojechałam dziś w przepiękne miejsce - Rezerwat Przyrody Łężczok. Byłam tam dawno, dawno temu, jeszcze w czasach licealnych, więc z chęcią wróciłam po kilkudziesięciu latach do tego cudu natury. Cisza, spokój, ogrom zieleni, bogactwo ptaków - mam to wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki, a tak rzadko tam bywam. Powiedziałam mojej rodzince, że conajmniej dwa razy w roku musimy tam jeździć. Takie obcowanie z naturą wpływa wprost zbawiennie na człowieka. Wróciliśmy naładowani pozytywną energią i jacyś tacy, powiedziałabym wręcz - uduchowieni.

 

11 czerwca 2020   Dodaj komentarz

51. **

Co ja dzisiaj rano narobiłam...?! Brak mi słów do samej siebie!

Wstałam o 4:00 z myślą, że pójdę pobiegać. Ubrałam się i wystartowałam. Wszędzie było cicho jak makiem zasiał - ani jednego człowieka, samochodu, nawet psy nie szczekały. No więc biegnę sobie uczęśliwiona. Zaczęłam się zbliżać do skrzyżowania, aż tu patrzę z oddali wyłania się auto. W brzasku, który panował o tej porze nie miałam pojęcia co to za auto, widziałam tylko dwie żarówy. Wnerw mnie ogarnął, bo zanim ja dobiegnę do przejścia dla pieszych, to on też zdąży dojechać i będę musiała stanąć, a szkoda mi mojego tempa, jestem przecież w pełnym pędzie. Pomyślałam: "Nie będę z powodu jednego ciula zwalniać. Zanim on dojedzie, to ja zdążę przebiec". No i dawaj - centralnie przez środek skrzyżowania, skosem zasadziłam długie susy. Jak już byłam po drugiej stronie ów "ciul" zdążył dojechać, ładnie zwolnił, wrzucił kierunkowskaz w moją dróżkę i jedzie za mną. Ja się patrzę: policja...! Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Miałam milion myśli na sekundę: "Kaśka, ty durna babo, i kto tu jest teraz ciulem?! Na pewno będzie mandat! Nie mam przy sobie żadnego dokumentu! Wezmą mnie na komisariat i małżon będzie mnie musiał odebrać! Taki wstyd!".

Tymczasem panowie policjanci defiladowym tempem mnie minęli, a przejeżdżając obok pomachali do mnie i obrzucili szerokim uśmiechem. Odwzajemniłam im uśmiech (chyba jednak trochę głupkowaty w całym tym moim zdenerwowaniu) i również pomachałam.

Spojrzałam na zegarek - tętno 180 ud/min. Ale jakie tempo! 5:51 min/km! Rekord! Po prostu rekord! W tym stresie dostałam takiego szwongu, że gnałam przed siebie jak nigdy. Bardzo się cieszę z życiówki, tylko czy to musiało być okupione taką nerwówą?

Koleżanki z pracy uważają, że niepotrzebnie się zdenerwowałam, bo panowie mundurowi najwyraźniej zarywali do mnie. Zobaczyli fajną zgrabną laskę, w obcisłych legginsach, więc pokusili się o najnormalniejszy chłopski podryw. Nie przekonuje mnie to. Jak dla mnie to ich machanie oznaczało raczej: "Widzieliśmy! Więcej tak nie rób kobieto!".

 

05 czerwca 2020   Dodaj komentarz

50. **

No i co? Ledwo "200 Kilometrowy Biegacz Zawodowy" się skończył, ledwo otworzyłam kopertę z medalem, jeszcze nie zdążyłam porządnie przewietrzyć koszulki Biegacza, a już zapisałam się na kolejne wyzwanie "Zdobywca Pielgrzym". No cóż zrobić? Ja nie potrafię żyć bez biegania, bez wyzwań stawianych sobie, bez błysku coraz to nowych medali. To jest jak narkotyk.

Dzisiaj pierwsze kilometry wpadły na konto Pielgrzyma. W sumie trasa liczy 381 km. Jest to odległość jaką pokonują pątnicy idący z Gietrzwałdu na Jasną Górę. Wyzwanie jest oczywiście wirtualne, więc biegam tam, gdzie mi wygodnie. Czas na wykonanie zadania to 120 dni, czyli ze spokojem mogę biegać co drugi dzień. Nie będę się musiała tak katować jak przy Biegaczu. Obiecałam sobie, że wszystkie wyzwania, w których będę brać udział, muszą mnie prowadzić ku ZDROWIU, a nie chorobie.

Krótko mówiąc, od dzisiaj luz - blues i pykam sobe po wsi leciutko aż do końca września.

 

01 czerwca 2020   Dodaj komentarz

49. **

Nareszcie! Ukończyłam wyzwanie "200-kilometrowy Biegacz Zawodowy w 1 miesiąc". Jestem z siebie mega dumna i jednocześnie mega zmęczona. Aby zrealizować to wyzwanie musiałam biegać niemal codziennie. Nie jestem długodystansowcem, nie dla mnie maratony. Skoro więc moje biegi były krótsze, musiały być częstsze. Wykończona jestem... :(

Uwielbiam biegać, jednak codziennie - to przesada. Skoro podjęłam się tego zadania, to musiałam je doprowadzić do końca, inaczej byłoby mi wstyd przed samą sobą, ale więcej nie pokuszę się już na tego typu wyzwania.

Wysłałam już swoje screeny do organizatora, mam nadzieję, że będą zaliczone. To mój najbardziej wymęczony medal.

Teraz robię sobie tydzień przerwy. Kicham trening on-line, zostawiam go, zapominam o nim na jakiś czas. Muszę odpocząć, po prostu muszę!

 

25 maja 2020   Dodaj komentarz

48. **

Zapisałam się na trening on-line. Chcę biegać dłużej i szybciej, więc pomyślałam, że ktoś musi spojrzeć na to moje bieganie neutralnym okiem i ocenić. Być może popełniam jakieś błędy, które nie pozwalają mi przekroczyć bariery tempa 6:30 min/km. Posiedziałam troszkę w internecie i wybrałam takiego trenera, który wydawał mi się najlepszy. Przysłał mi na maila plan treningowy. Realizuję go od poniedziałku i jedno wiem na pewno: nienawidzę interwałów. Lubię bieg jednostajny, gdzie po 500 metrach czuję jak uspokaja się oddech, serducho bije miarowo i wtedy mogę wyrabiać kolmetraż jaki sobie zaplanuję. Wiem jednak, że interwały są niezbędne do poprawy szybkości, więc biegam. Jednak to, co podoba mi się najbardziej to ćwiczenia w domu. Harmonogram treningów obejmuje także rozciąganie i wzmacnianie. Teraz dopiero czuję się zdrowo na ciele, czuję, że uprawiam sport. Bieganie to jednostajny ruch i jestem przez to jakaś taka "zastana". Potrzebuję rozruszać swoje ciało także w inny sposób, wygimnastykować je trochę, uelastycznić. Myślałam kiedyś o jodze, ale nie wkręciło mnie to nic a nic. Zestaw ćwiczeń, który teraz otrzymałam to po prostu strzał w dziesiątkę. Tak mi się spodobało, że postanowiłam ćwiczyć nie tylko w te dni, które wskazał mi trener, ale codziennie. Są fantastyczne. Zachwyciłam się nimi! Pomyślałam, że jeśli nawet nie osiągnę swojego celu, jakim jest poprawa szybkości biegu, to i tak zostaną mi wspaniałe ćwiczenia na pamiątkę.

 

21 maja 2020   Dodaj komentarz

47. **

Znowu będzie politycznie, bo inaczej się nie da. Niestety to, co wyprawia nasza władza na najwyższym szczeblu, nie pozostaje bez wpływu na życie przeciętnych Polaków. Próbuję być jak najdalej od polityki, ale nie mogę udawać, że pewnych rzeczy nie ma.

Tak jak bieganie, tak samo muzyka zajmuje bardzo ważne miejsce w moim życiu. Dziś rano się obudziłam i jak obuchem dostałam w łeb wiadomością, że Marek Niedźwedzki odchodzi z radiowej "Trójki". Ocenzurowano mu listę przebojów. Unieważniono ostatnie, piątkowe notowanie, więc nie miał wyjścia. Kością niezgody okazała się piosenka Kazika Staszewskiego pt: "Twój ból jest lepszy niż mój". Są tam bezpośrednie nawiązania do osoby Jarosława Kaczyńskiego, który w czasie kwarantanny w asyście ochroniarzy odwiedził grób matki, podczas, gdy w tym samym czasie premier zamknął cmentarze dla odwiedzających z powodu koronawirusa i wszyscy Polacy zostali pozbawieni takich możliwości. Kazik nie wytrzymał, napisał piosenkę. Nie wytrzymali Polacy, oddali na piosenkę głosy w takiej ilości, że z pozycji nowości wskoczyła od razu na pierwsze miejsce listy przebojów. Nie spodobało się to szeregowemu posłowi Kaczyńskiemu. Zdjęto piosenkę z anteny, zdjęto całe notowanie listy, uznając je za nieważne. Jestem tym tak oburzona, że uspokoić się nie mogę.

Myślałam, że cenzura minęła bezpowrotnie wraz z upadkiem komunizmu. Jakże się myliłam! W jakich czasach nam przyszło żyć?! A najsmutniejsze i najbardziej zdumiewające jest dla mnie to, że ciągle wokół jest tak wielu ludzi, którzy klaszczą... Nie pojmuję ich sposobu myślenia. Tak bardzo zaślepiło ich 500+? Polacy - taki dumny i honorowy naród tak łatwo dał się kupić?! Co się jeszcze musi wydarzyć, żeby ludzie zrozumieli? Kiedy się obudzą??? Zniszczone sądy, sponiewierana Konstytucja, upolityczniona telewizja, teraz radio... PiS dostał obywateskie przyzwolenie na nazywanie ludzi gorszym sortem, zakamuflowaną opcją niemiecką, zdradzieckimi mordami, stojącymi tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. A jeśli ktoś ma odwagę publicznie protestować przeciw temu, nasyła się na niego policję z pałami i gazem pieprzowym.

Boże mój, Boże!!! Dokąd zmierza ta nasza kochana Polska???..... Serce się kraje.

 

17 maja 2020   Dodaj komentarz

46. **

Weekend minął mi całkowicie bezbiegowo. A to dlatego, że wyjechaliśmy z moim Kochaniem świętować swoją piątą rocznicę ślubu. Mąż zaplanował romantyczne chwile w Szczyrku, więc nie mogłam mu tego zrobić, że wymknę się po cichu na bieganko w górach, zamiast celebrować nasze święto. 9 maja o 12.00 w 2015 roku siedzieliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego, a w 2020 roku siedzieliśmy na Skrzycznem i przytuleni, milczący, zakochani wpatrywaliśmy się w bezkresną, górską dal. Było bajecznie!

Nie żałuję, że świadomie i z premedytacją nie zabrałam butów sportowych. Aczkolwiek, gdybym je wzięła, to terenów do biegania tam nie brakuje. Cudowne wschody słońca, przepiękne zachody, ścieżki nad rzeką, czy pośród drzew - bieganie w takich okolicznościach to sama radość. Obiecałam sobie, że na nasz wyjazd urlopowy obowiązkowo jednym z punktów będą moje treningi.

 

11 maja 2020   Dodaj komentarz

45. **

Wiosna to najśliczniejsza pora roku! Tyle zieleni wkoło, kwiaty rozkwitają, ptaszki śpiewają. Tylko ludzie jacyś tacy smutni, markotni... Myślę, że to przez koronawirus. Wszyscy czekali z utęsknieniem, aż ministerstwo zniesie zakazy i nakazy, a teraz kiedy praktycznie jest pełna swoboda (poza nakazem noszenia maseczek i ograniczeniami restauracji) to ludzie jakoś się nie cieszą. Gospodarka poupadła bardzo mocno i niewiele brakuje do zupełnego załamania. Ogrom ludzi straciło pracę i z czego się mają cieszyć?

Dobrze, że mam to swoje bieganie. Jak się człowiek tak solidnie zmęczy, to łatwiej wziąć na bary kłopoty dnia codziennego. Na szczęście ja pracy nie straciłam. Marnie, ale kula się nasza poradnia do przodu. Specjalistyka solidnie ucierpiała, ale jeszcze zipie. Trzeba wszystko od podstaw rozkręcać. Mam wrażenie, że bez tego mojego, małego, porannego bieganka byłabym o krok od załamania nerwowego. Przyroda daje mi natchnienie. Popatrzę na to piękno wokół, posłucham jak rano się wszystko budzi do życia i natychmiast świat jest piękniejszy. Od razu wstępują we mnie jakieś dziwne moce, które każą mi z uśmiechem wkraczać w progi przychodni. Myślę wtedy sobie: "Co? Ja nie dam rady? Ja nie dam?! No to patrzcie!".

Sport to najlepsze lekarstwo na świecie!

 

06 maja 2020   Dodaj komentarz

44. **

Wiosna w pełni! Patrząc na zdjęcie możnaby pomyśleć, że mamy jesień, jednak to są wiosenne roślinki. Tak przyozdobiono ścieżki w moim ukochanym miasteczku. Wygląda to bardzo oryginalnie i ciekawie.

Biegam już teraz codziennie. "200 Kilometrowy Biegacz Zawodowy" daje mi motywację do porannych treningów. Muszę dać radę, bo dlaczego miałabym nie dać? Ale najbardziej satysfakcjonujące dla mnie jest to, że moje bieganie stało się zachętą do ćwiczeń dla innych osób. Jedna z koleżanek zaczęła biegać i choć na razie robi to rzadko, to i tak bardzo się cieszę, że chce to w ogóle robić. Inna z dziewczyn wróciła do nordic walking. Powiedziała: "Kasia, wjechałaś mi na ambicję". No i świetnie! Doktora, z którym pracuję, przekonałam do picia wody. On, miłośnik kawy, od kilkunastu (!) lat nie pił nic innego, nawet herbatę rzadko łyknął. I nagle ten człowiek jedną z filiżanek kawy codziennie zamienia na szklankę wody! Cudownie! Małymi kroczkami do przodu!

To jest tak niezwykłe uczucie patrzeć, jak ludzie pozytywnie zmieniają swoje nawyki pod moim wpływem. Do niczego ich nie zachęcam, nie namawiam. Po prostu mnie obserwują i sami się zmieniają. Nie spodziewałam się, że mam tak ogromny wpływ na innch ludzi. Bardzo jestem tym zaskoczona. To jest ogromnie miłe, niesamowicie budujące. Jestem szczęśliwa, po prostu szczęśliwa!

 

28 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

43. **

Wow! Takiego tempa jakie dziś udało mi się osiągnąć, to się nie spodziewałam. Mój kolejny osobisty rekord. 6:17 min/km!

Znalazłam nowe wyzwanie w internecie, w biegu wirtualnym. Tym razem 200 kilometrów trzeba pokonać w ciągu miesiąca. Bardzo mnie to korci. Z pewnością się na to zapiszę. Obliczyłam, że codziennie musiałabym biec 7 kilometrów, żeby zaliczyć w ciągu miesiąca to zadanie i żeby nie odbywało się to kosztem mojej dyspozycyjności w pracy. Chciałam sprawdzić ile czasu zająłby mi taki bieg. Piątki pokonuję w 35 minut w tempie 6:25 min/km, więc pomyślałam dziś rano, że sprawdzę jak to jest na 7 km. A tu niespodzianka! Jeszcze lepszy wynik! Taka mała rzecz, a tak bardzo cieszy!

Wciągnęłam się na maksa w ten sport. Nie silę się na zawody, nie myślę o rywalizacji z innymi biegaczami. Biegam sama i zmagam się tylko z sobą, ze swoimi słabościami. Takie małe sukcesy dają mi tak dużo radości! Czuję wtedy przypływ mocy, czuję się silna, a co najistotniejsze - silna psychicznie.

 

25 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

42. **

Od przedwczoraj bieganie na świeżym powietrzu jest dozwolone. Pan minister Szumowski "poluzował" przepisy. Już nie muszę biegać w konspiracji, ukrywać się pod osłoną ciemności.

Generalnie śmieję się z tych obostrzeń wymyślonych przez rząd. Uprawianie sportu na dworze było zakazane, bo przez to mogliśmy się pozakażać koronawirusem. Spacery po lesie również były złem totalnym. Za to koła łowieckie mogły wszystko. 40 chłopów ze strzelbami mogło z okrzykiem "Kupą mości panowie!" wejść w dzicz, wybić połowę zwierzyny leśnej i wszystko było cacy. Hulaj dusza! Powiedziałam, że skoro im wolno mordować jelenie, lisy, sarny, dziki i inne zwierzęta bez ryzyka zarażenia, to mi tym bardziej wolno biec bez robienia krzywdy komukolwiek. I biegałam. Co drugi dzień ranutko wstawałam i znikałam na swoich wiejskich ścieżkach. Maseczka na twarzy oczywiście była obowiązkowo, żeby nikt nie mógł mi zarzucić, że go obchuchałam wirusem i robiłam swoje.

Nadal będę robić swoje. Ale teraz mi pozwolono... O jeju, jeju.. Muszę tylko zasłonić usta i nos i mogę sobie biegać. Teraz PiS mi pozwala. Phi! Wspaniałomyslność ministra i premiera mam z tyłu pleców. Maseczka mi nie przeszkadza absolutnie. Całą zimę biegałam z kominem naciągniętym aż pod oczy, więc dlaczego teraz maseczka miałaby mi przeszkadzać? Na pewno bieganie w maseczce po lesie jest lepsze, niż bieganie bez maseczki w domu wokół stołu. Dbam o siebie, o swoje zdrowie i o to, żeby nikomu, kogo mijam nic złego z mojej strony nie zagrażało. Niech ludzie gadają, niech przeklinają, nawet niech plują. Nikt mi nie będzie dyktować jak ja mam o swoje zdrowie dbać.

 

22 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

41. **

Znalazłam na stronie Silesia Marathon świetny dekalog biegacza. Nie mogłam się oprzeć, żeby go tutaj nie zacytować. Przy okazji polecam całą stronę Silesii każdemu biegaczowi! 

 

1. Biegaj dla przyjemności!

Tylko wtedy będziesz robił to regularnie. Dlatego zaczynając przygodę z biegnaiem nie myśl o odległości, ale o czasie, jaki poświęcasz na ruch. Biegaj swoim tempem, nawet jeśli wydaje ci się, że poruszasz się bardzo wolno. Dopiero gdy pokonasz barierę 30 minut ciągłego biegu, zacznij próbować innych form treningu.

 

2. Dawaj 10%.

Nasza rada dotyczy liczby kilometrów przebiegniętych w tygodniu. Dzięki temu tysiące wyznawców uniknęło kontuzji. Za szybkie zwiększanie obciążeń sprawia, że mięśnie i ścięgna protestują.

 

3. Rozgrzewaj się!

Przynajmniej 15 minut marszu, wymachów, skłonów! Więcej krwi dopłynie do mięśni i podniesie ich temperaturę. W gorące dni rozgrzewka może trwać trochę krócej, ale nigdy nie możemy o niej zapominać! Na koniec rozgrzewki rozluźnij się (trucht, lekkie rozciąganie).

 

4. Jedz 2 godziny przed bieganiem.

Z reguły 2 godziny wystarczają, by strawić posiłek (zwłaszcza bogaty w węglowodany) - inaczej narażasz się na skurcze żołądka, a nawet wymioty. Po lekkim posiłku możesz ruszyć już po 90 minutach, ale po mięsnym, cięższym, tłustym posiłku poczekaj nawet 3 godziny.

 

5. Mów zdaniami.

Na spokojnym treningu powinno się biec w tempie, które umożliwia rozmowę bez urywanych, krótkich zdań. Takie tempo "konwersacyjne" jest najlepsze dla poprawy kondycji i układu krążenia. Łam to przykazanie z czystym sumieniem, kiedy trenujesz szybkość lub startujesz w zawodach.

 

6. Dźwigaj żelazo.

Ci, którzy biegają, mają więcej kontuzji. Dodaj do swojego tygodniowego planu dwa treningi ogólnorozwojowe. Wybierz się na siłownię, wsiądź na rower, wskocz do basenu, jeśli tylko masz okazję.

 

7. Ubierz się na 10 stopni więcej.

Nie ma złej pogody do biegania, są tylko źle ubrani biegacze. W chłodne dni ubierz się tak, jakbyś szedł na spacer i było o 10 stopni więcej na zewnątrz. Nie przegrzejesz się, a uczucie chłodu, jakiego zaznasz po wyjściu z domu, minie po 10 minutach. W gorące dni nie zapominaj o butelce wody i nakryciu głowy.

 

8. Trenuj w tempie startowym.

Najefektywniejszy trening to taki, który imituje zawody. To właściwie sprawdza się w każdej dyscyplinie sportu. Jeśli chcesz wystartować w biegu na 10 km i uzyskać konkretny wynik, musisz niektóre treningi przeprowadzić w podobnym tempie.

 

9. Jedz przed startem tyle co zwykle.

Żołądek nie lubi eksperymentów. Zostań przy tym, co sprawdzone. Układ trawienny przyzwyczaja się do pewnej mieszanki. Dodanie do tego przed ważnym startem niesprawdzonych izotoników, czy batonów energetycznych, może zadziałać jak bomba z opóźnionym zapłonem.

 

10. Trzymaj tempo.

Chcąc pobić własne rekordy, utrzymuj równe tempo przez cały bieg. Prawie wszystkie rekordy świata w ostatnich latach zostały pobite przez zawodników, którzy od startu do mety trzymali rytm jak metronom.

 

18 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

40. **

Święta Wielkiej Nocy to czas niezwykły!

Życzę Wam przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Gdy towarzyszy zdrowie, wówczas łatwiej o radość dnia codziennego, o optymizm, o dobre samopoczucie.

Życzę Wam także, aby otaczali Was dobrzy, szczerzy ludzie, przyjaciele o czystym sercu. Jeśli oni będą blisko, to będzie z kim dzielić radości, wesprą także w smutku i empatycznie łzę uronią.

Niech te święta wypełnią Was nadzieją na piękne, szczęśliwe jutro!

 

12 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

39. **

Poprzedni bieg tak dał mi w kość, że musiałam tydzień odpocząć. Umyśliłam sobie wtedy półmaraton i plan wykonałam. Szczęście i satysfakcja były ogromne, jednak łzy też popłynęły, łzy bólu. Bolały mnie nogi, bolał brzuch, kręgosłup, wszystko mnie bolało. No więc, tak jak mówię, odpoczęłam sobie tydzień i dziś było rewelacyjnie. 

Wstałam skoro świt na lekką przebieżkę. Wyszło z tego całkiem fajne 8 km. Mam wielką ochotę znów się przebiec, jednak to nie będzie takie łatwe.

COVID-19!!!

Premier RP ogłosił zakaz wychodzienia z domów, chyba że w pilnych i ważnych sprawach jak praca lub zakupy. Sport na świeżym powietrzu można uprawiać tylko w pojedynkę i tylko w wyjątkowej sytuacji - dla zdrowia psychicznego. Do lasów, parków i skwerów jest zakaz wstępu. Dzisiaj biegłam z duszą na ramieniu, bo policja miałaby prawo wlepić mi mandat 500 zł. Prawnicy się wypowiadają jasno, że te obostrzenia i mandaty bez wprowadzenia stanu wyjątkowego są niezgodne z konstytucją. Mogłabym się upierać przy swoich racjach, że to właśnie bieg dla zdrowia psychicznego, mogłabym się odwołać do sądu i to zapewne z pozytywnym skutkiem, ale nie mam na to nerwów. Wolę odkurzyć swoją bieżnię i na niej pykać kilometry w tygodniu. Za to w niedzielę, pośród wyludnionej okolicy, o 5:00 rano, przebiegnę swoją piąteczkę. Taki mam plan dopóki nie skończy się epidemia koronawirusa.

 

05 kwietnia 2020   Dodaj komentarz

38. **

Mój pierwszy w życiu półmaraton za mną. Chciałam tyle napisać, miałam tyle do opowiedzenia, ale gdy włączyłam telewizor to wszystko przestało mieć znaczenie. Cały mój wysiłek jest nieważny, moje zmęczenie jest nieważne, moja radość z ukończonego biegu też nie ma znaczenia...

Krzysztof Penderecki nie żyje! To jest dla mnie szok! Uważam tego człowieka za muzycznego geniusza. To jest tak wybitna osobowość, że trudno wyrazić słowami jak wielką stratę poniósł świat wraz z jego odejściem. Śmierć przyjdzie do każdego z nas. To nieuchronne. Jednak gdy to spotyka ludzi, których się ceni, kocha, podziwia, to łzy płyną.....

 

29 marca 2020   Dodaj komentarz

37. **

Wyzwanie "100 Kilometrowy Biegacz Zawodowy na 1 miesiąc" ukończone!!!

6 marca zaczęłam, dzisiejszym biegiem skończyłam ten sprawdzian mojej wytrwałości. A była to nie lada próba dla mnie. Nie raz się nie chciało wstać. Miałam ochotę przewrócić się na drugi bok, wtulić głębiej w podusię i odpłynąć dalej w krainę snów. Ale wtedy odzywało się moje sumienie i wrzeszczało w głowie: "Obiecałaś!". To już nie chodzi o to, że zapłaciłam parę złotych za udział w tym projekcie. Tu chodzi o samodyscyplinę, o zasady, o to, by z podniesioną głową patrzeć na swoje odbicie w lustrze i mówić dumnie: "Dałam radę! Kto, jak nie ja?!".

Screeny z biegów już wysłałam do organizatora i teraz już tylko czekam na medal. Tymczasem zapisałam się na kolejny wirtualny bieg. Półmaraton! I to już jutro! Nie wiem czy nie przesadziłam tym razem... Ale na razie ciiii.....

 

28 marca 2020   Dodaj komentarz

36. **

Koronawirus przybiera na sile. Nowych zakażeń wciąż przybywa, niestety zgonów także. Niektórzy nie wytrzymują tego psychicznie. Wielu pracodawców zamknęło zakłady i wysłało ludzi do domów na kwarantannę do odwołania. 

Stety, niestety - mnie to nie dotyczy. Placówki medyczne muszą działać, więc kwarantanna w moim przypadku nie wchodzi w rachubę. No chyba, że ktoś z mojego otoczenia zostałby zakażony (tfu!). Na szczęście trzymam się zdrowo. Staram się zarówno w domu, jak i w pracy wprowadzać atmosferę normalności, oczywiście na tyle, na ile to możliwe.

Kontynuuję także bieganie. Zawsze wolałam biegać rano niż po południu czy wieczorem. Teraz wyszło mi to na dobre. Nie mam problemu z wstaniem o 5:00, żeby zrobić trening. W erze koronawirusa taka wczesna pora to konieczność. Okolica jest wyludniona i czysta od od tego świństwa. Wzięłam udział w przedsięwzięciu promującym bezpieczne bieganie #TrzymajDystans. Nie chodzi o to przecież, by porzucić aktywność fizyczną na świeżym powietrzu, ale o to, by była ona bezpieczna. Gdy czytałam wypowiedzi ludzi na forach, portalach internetowych, jakimi inwektywami obrzucali się nawzajem z powodu biegania na dworze, to aż przykro się robiło. Dlatego wzięłam udział w tej akcji. Z dwóch grup na facebooku się wypisałam, żeby się nie denerwować. Na pozostałych wrzuciłam screen swojego treningu z hashtagiem #TrzymajDystans - na tym właśnie polegała ta akcja.

Ludzie! Wszystkim jest ciężko, ale nie dajmy się zwariować, nie dajmy się zaszczuć! Stosujmy się do zaleceń WHO, do zaleceń San-Epidu, lekarzy i będzie dobrze. Przetrwamy ten trudny czas. Bądźmy solidarni, bądźmy dobrzy dla siebie w tych krytycznych chwilach.

 

24 marca 2020   Dodaj komentarz

35. **

Za mną ciężki tydzień. Nowe miejsce pracy, nowi ludzie, nowe obowiązki. W poniedziałek miałam taki kryzys, że napisałam wypowiedzenie. Jednak następnego dnia, gdy weszłam do przychodni i rozejrzałam się wokół, powiedziałam do siebie, że nie poddam się tak łatwo. Nie mogę się przecież poddać już na starcie. O nie! Otworzyłam drzwi rejestracji pewnym ruchem, zrobiłam ten pierwszy krok... i tak jakoś ruszyła ta machina.

Mimo trudnego dla mnie czasu nie zapomniałam o bieganiu. W tygodniu, co drugi dzień, systematycznie wybiegam na swoją stałą, pięciokilometrową trasę. Za to w weekendy pozwalam sobie na więcej. Taka piąteczka z rana bardzo dobrze na mnie działa. Przyjeżdżam do pracy uśmiechnięta, optymistycznie i jednocześnie bojowo nastawiona do nowych zadań. Bieganie hartuje nie tylko ciało, ale umysł i ducha także.

Jest dobrze! A będzie jeszcze lepiej!

 

22 marca 2020   Dodaj komentarz

34. **

Dziś dzień dość powszechnie uznany za pechowy - piątek 13-go. Koronawirus szaleje. Polacy robią zapasy żywności jakby wojna miała przyjść. Ogólnie wszędzie ludzi ogarnia panika i wizja końca świata.

Ja tymczasem właśnie dziś wprowadzam zmiany do swojego życia. Mój punkt o innej pracy z noworocznych postanowień zaczyna się realizować. Dostałam dzisiaj od szefa zadanie postawienia na nogi nowej pacówki medycznej, którą kupił. Pojechałam tam od razu na pierwsze rozpoznanie. Łooo matkooo... Toż to obraz nędzy i rozpaczy. Jest to oddział chirurgii krótkoterminowej, który pamięta jeszcze czasy mojego wczesnego dzieciństwa. Ostatni remont był tam chyba w latach 80 ubiegłego wieku... Z jednej strony czuję się niesamowicie wyróżniona przez szefa, że wybrał mnie jako jedyną osobę w firmie od trudnych zadań. Z drugiej strony jestem przerażona tym, co zobaczyłam. Jak to jest w ogóle możliwe, że ten oddział jeszcze działa? Tam jest tyle roboty, że nie wiem od czego zacząć. Całe popołudnie zachodziłam w głowę, jak ja mam tą placówkę dźwignąć z kolan. Tak myślałam i myślałam, aż w końcu powiedziałam sobie: "Dość! Idę pobiegać. Myśleć będę jutro.". I to była świetna decyzja. Biegowy relaks bardzo dobrze mi zrobił. Odpoczęłam, pozbyłam się pesymistycznych myśli i poczułam przypływ mocy. Teraz otworzę sobie winko i będę celebrować fantastyczny wieczór. A o reszcie spraw pomyślę jutro, niczym Scarlett O`Hara.

 

13 marca 2020   Dodaj komentarz

33. **

Na przekór koronawirusowi postanowiłam dziś pobiegać. Panika w Polsce się wzmaga. Już jest 16 potwierdzonych przypadków tej choroby. Ze sklepów znikają makarony, mąka, cukier i ryż. W telewizji tylko jedno hasło się przewija na okrągło - wirus SARS. Jakby tego było mało, pracuję przecież w przychodni, więc tutaj ten temat jest omawiany z dziesięciokrotnie większą siłą. Nawet pracownicy zaczynają płakać: "Kasia, my wszyscy umrzemy!". Paranoja! Mam tego dość!

Musiałam wybiec z domu, przewietrzyć myśli, odpocząć. Idzie wiosna, krokusy ślicznie rozkwitają, jest tak przyjemnie na dworze, cieplutko. Nie mogę pozwolić, żeby całe to piękno i ta radość przeminęły niezauważone z powodu jakiegoś wirusa. Bieganie daje mi siłę. Może i nogi się męczą, ale głowa odpoczywa, a to jest stokroć ważniejsze. To jest mi teraz potrzebne.

 

10 marca 2020   Dodaj komentarz

32. **

Nic tak nie motywuje do działania jak własne sukcesy.

Cóż to się dzieje w tym marcu? Codziennie moje tempo się poprawia. W niedzielę było 7:24, wczoraj 7:07, dzisiaj 6:54. Postęp jest niesamowity - całe pół minuty! Szaleństwo! Jak patrzę na swoje statystyki, to mam ochotę pobiec znowu, żeby dalej pracować nad tym tempem, żeby było jeszcze lepsze.

To nie koniec pozytywnych newsów. Dzisiaj dotarła do mnie książka Marcina Lewandowskiego "Mój bieg". Z autografem! Na razie przeczytałam kilka stron. Zaraz kończę ten wpis i wracam do lektury. Niesamowity dzień!

Jest pięknie!!!

 

04 marca 2020   Dodaj komentarz

31. **

Jestem mega szczęśliwa dzisiaj! Udało mi się pobić swój rekord tempa. 7:07 min/km. Ale jestem zadowolona!

Jak tylko wyszłam z domu, czułam, że to będzie dobry trening. Po początkowych metrach marszu, nogi aż rwały się do biegu. Tak bardzo chciało mi się biec!!! No i mam mój osobisty rekord. Jeeest!!! Do zakładanego 5:30 min/km jeszcze mi dość sporo brakuje, ale jestem tak pełna optymizmu, że aż trudno mi się wysłowić. Tyle we mnie radości, że szok!

Idzie wiosna, piękna pogoda, nic tylko biegać, biegać, biegać!!!

 

03 marca 2020   Dodaj komentarz

30. **

Nie pobiec w taki dzień to by było faux pas. Raz na czery lata wypada 29 lutego, więc trzeba było uczcić ten dzień.

Wynik na pewno nie powala, szczególnie tempo, nad którym pracuję. Doliczyłam jak zawsze ten bieg do mojej statystyki i po podsumowaniu okazało się, że w lutym przebiegłam 84 kilometry. Mimo, że to tak krótki miesiąc, to okazał się dla mnie najlepszy. Cieszę się ogromnie. Zmotywowało mnie to do jeszcze większej pracy. Chcę się zapisać na kolejne biegowe wyzwanie i przebiec tym razem 100 km w jeden miesiąc. Wiem, że jest to jak najbardziej w zasięgu moich możliwości, więc w marcu czeka mnie nie lada bieganko. :)

 

29 lutego 2020   Dodaj komentarz

29. **

Obiecałam sobie świadomy bieg, według zaleceń dr Krzysztofa i tak zrobiłam. No cóż, rzeczywiście było to ciekawe doświadczenie, jednak nieprędko taki bieg powtórzę. Ciągłe skupianie się na swoim ciele po prostu mnie wykończyło. Jestem dwa razy bardziej zmęczona niż gdybym biegła z muzyką. Czułam się ciężko, nogi miałam jak z betonu, płuca pracowały jak miech i jedyne o czym myślałam to powrót do domu. Muzyka dodaje mi skrzydeł, czas mija szybciej, nogi same niosą. Świadomy bieg jest dobry i potrzebny. Pozwala ocenić własne postępy, przekonać się w jakim stopniu ciało przyzwyczaiło się do wysiłku. Tylko, że to nie jest doświadczenie dla mnie. Biegam, bo lubię. Nie mam zamiaru z kimkolwiek rywalizować w maratonie. Jeśli kiedyś uda mi się pokonać 42 km, to będzie to oznaczać, że pokonałam siebie. I tyle. Nie mam ochoty katować swojego mózgu myślami o własnym zmęczonym ciele. Zdecydowanie wolę bieg z muzyką w tle. Lubię robić zdjęcia na trasie, rozglądać się wokół, łapać niezwykłe chwile, zachwycać się pięknem przyrody. Świadomy bieg - to raczej nie dla mnie. Po co mi to? Nie zarzekam się, że już więcej tego nie zrobię. Może kiedyś... ale sporo czasu ułynie do następnego razu.

 

23 lutego 2020   Dodaj komentarz

28. **

Biegologia.pl:

10 km w 26 min to rekord świata

10 km w 30 min to zawodowstwo

10 km w 35 min to mega wynik jak na amatora

10 km w 40 min to profesjonalny amator

10 km w 50 min to lepiej niż 70% biegaczy

10 km w 60 min to marzenie większości amatorów

10 km w 75 min to nieosiągalny cel dla 99% społeczeństwa

Już rozumiesz?

Nieważne jak szybko biegasz. Twoje tempo jest zawsze zajebiste!

 

22 lutego 2020   Dodaj komentarz

27. **

- Pani Kasiu, jak tam bieganie?

Zaczepił mnie w pracy znajomy pan doktor. Pytanie padło na podatny grunt. Popłynęłam ze swoimi zachwytami, ale też z wątpliwościami. Najzabawniejszy moment nastapił, gdy pan doktor chciał mnie zachęcić do wyprostowanej sylwetki. Mam tendencje do garbienia się, doskonale o tym wiem. Często się zapominam i krzywię plecy. Jednak doktor, dżentelmen w każdej sytuacji, zamiast mi powiedzieć wprost: "Nie garb się kobieto!", powiedział: "Pani Kasiu, proszę nie chować płuc". Omal nie zakrztusiłam się kawą. On jednak ciągnął dalej: "Proszę pamiętać, że serce biegacza jest narażone na zwielokrotniony wysiłek i potrzebuje odpowiedniej dawki tlenu. Pani musi chłonąć odpowednią ilość powietrza. Płuca muszą pracować pełną parą. Czy pani biega świadomie? Czy pani podczas biegu czuje jak pracuje klatka piersiowa? Czy słyszy pani bicie swojego serca? Czy pani czuje pracę mięśni, jak się napinają? Czy pani czuje swoje stopy, jak utrzymują cały ciężar ciała? Proszę kiedyś choć raz spróbowac pobiec świadomie, poczuć każdą cząstkę siebie podczas biegu. To bardzo ciekawe doświadczenie, zobaczy pani".

Po takim wykładzie, jedyne co sobie uświadomiłam to fakt, że doktor Krzysztof stał się chyba moim nieformalnym trenerem. Nigdy nie biegałam świadomie. Zawsze zakładam słuchawki na uszy i biegnę z muzyką. Nie myślę wtedy o tym, że się męczę, że nie mogę złapać tchu, że mnie wszystko boli. Myślę o wielu, wielu rzeczach, ale nie o stricte biegu. Jednak tak bardzo ufam doktorowi, że następnym razem spróbuję pobiec świadomie. Może faktycznie to będzie ciekawe doświadczenie.

 

19 lutego 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 >
Kasia7911 | Blogi