50. **
No i co? Ledwo "200 Kilometrowy Biegacz Zawodowy" się skończył, ledwo otworzyłam kopertę z medalem, jeszcze nie zdążyłam porządnie przewietrzyć koszulki Biegacza, a już zapisałam się na kolejne wyzwanie "Zdobywca Pielgrzym". No cóż zrobić? Ja nie potrafię żyć bez biegania, bez wyzwań stawianych sobie, bez błysku coraz to nowych medali. To jest jak narkotyk.
Dzisiaj pierwsze kilometry wpadły na konto Pielgrzyma. W sumie trasa liczy 381 km. Jest to odległość jaką pokonują pątnicy idący z Gietrzwałdu na Jasną Górę. Wyzwanie jest oczywiście wirtualne, więc biegam tam, gdzie mi wygodnie. Czas na wykonanie zadania to 120 dni, czyli ze spokojem mogę biegać co drugi dzień. Nie będę się musiała tak katować jak przy Biegaczu. Obiecałam sobie, że wszystkie wyzwania, w których będę brać udział, muszą mnie prowadzić ku ZDROWIU, a nie chorobie.
Krótko mówiąc, od dzisiaj luz - blues i pykam sobe po wsi leciutko aż do końca września.