• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biegam. Tak jak lubię. Tak jak chcę.

Blog powstał ku pamięci moich biegowych zmagań. Mam nadzieję, że za parę lat będę się śmiać z początkowych wpisów i nieporadnych pierwszych truchcików.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Lipiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019

Archiwum czerwiec 2020

56 **

Duma mnie rozpiera! Moja 16-letnia córka nie raz przyprawia mnie o kolejne siwe włosy, ale po tym, co dzisiaj zrobiła, mam ochotę zawiesić jej aureolę nad głową.

Pojechała do pobliskiego miasta spotkać się z grupą znajomych. Cały dzień nie dawała znaku życia. Trudno wymagać od nastolatki, żeby się mamusi spowiadała z każdego kroku, więc dałam jej spokój. Ale koło 16:00 zaczełam się już martwić. Zadzwoniłam do niej - nie odbierała. Zadwoniłam drugi raz - to samo. Dzwonię więc znowu - tym razem zajęte. Włos mi się już zaczął jeżyć na głowie z tego stresu. W końcu córa sama zadzwoniła. "Mamusiu, bo wiesz... tu był taki pan...". Nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo wsiadłam na nią od razu, że z nikim ma nie rozmawiać, ma się odsunąć od podejrzanych typów i pierwszym autobusem, który podjedzie, ma wracać do domu, natychmiast!

Bidula wróciła i wtedy mi dopiero dokładnie opowiedziała, co się stało. Gdy czekała na autobus, na przystanku zasłabł człowiek. Ona jako jedyna z całego tłumu ludzi zareagowała i wezwała pogotowie. Została przy tym człowieku, dopóki erka nie przyjechała. Nie musiała prowadzić reanimacji, bo facet nie stracił przytomności, ale była cała brudna od jego wymiocin.

Moja kochana córeczka!!!!! Jestem taka z niej dumna! Dobre serce ma dziewczyna, bardzo dobre!

 

23 czerwca 2020   Dodaj komentarz

55. **

Piękny początek lata! Nareszcie przebiegłam dychę mieszcząc się w godzinie! 58 min i 34 sek - tyle potrzebowałam, aby pobić swój rekord biegu na 10 km. Pogoda ostatnio nie nastraja do aktywności fizycznej na dworze - ciągle szaro, buro i ponuro. Mimo to jakoś zawsze uda mi się znaleźć okienko pogodowe, kiedy przynajmniej nie leje. Bozia mi błogosławi w tym bieganiu. A ja odwdzięczam się pracą nad sobą i rozwijaniem swojej pasji. Jestem bardzo zadowolona z własnych wyników. Przyjdzie taki dzień, kiedy pobiegnę moim wymarzonym tempem 5:30 min / km. Jeszcze tylko trochę. Już mi niedużo brakuje. :)

 

21 czerwca 2020   Dodaj komentarz

54. **

Dopiero co wczoraj cieszyłam się ze swojej setnej przebieżki, a już dzisiaj rozpoczynam drugą setkę od rekordu! No szok po prostu! 5:49 min/km! Wow! Jestem z siebie dumna!

Stale nad sobą pracuję, bez spiny, bez sztywnych zasad, za to regularnie i nieustannie. Systematyczność odnosi skutek. Nie ustawać w boju, walczyć do końca - to jest niezwykle ważne w sporcie i życiu. Są osoby, które mnie podziwiają za to moje "bieganko". Nie trzeba podziwiać. Trzeba mieć charakter.

 

19 czerwca 2020   Dodaj komentarz

53. **

Dziś takie moje małe, malutkie, maleńkie święto... Właśnie odbyłam swój setny trening!

Wybiegałam się przez te kilka miesięcy, że ho ho! Pokonałam 780 km, z czego 14 km przeszłam, a 766 km przebiegłam. Mam w endomondo zapisane wszystkie treningi, nie usunęłam ani jednego. Dzięki temu mogę teraz wejrzeć w swoją historię i zobaczyć jak ze sportowego lenia, kanapowca wagi ciężkiej powoli przeistaczałam się w gibką, zwinną kobietę, pewną siebie i dumną ze swego wyglądu. Czuję się teraz jakbym odmłodniała. W historii tych terningów widzę swój pot, krew, ból i łzy. Pamiętam jak obtarłam pięty, jak mnie bolały piszczele i biodra, jak wracałam do domu ocierając ukradkiem łzy. Krótka ta historia mojego biegania, bo raptem 9-miesięczna, a tyle emocji zawiera w sobie, tyle wzruszeń, tyle radości z pokonanych dystansów czy osobistych rekordów.

Marzy mi się jeszcze niejedno takie święto, a marzenia są od tego, by je spełniać!

 

18 czerwca 2020   Dodaj komentarz

52. **

Pojechałam dziś w przepiękne miejsce - Rezerwat Przyrody Łężczok. Byłam tam dawno, dawno temu, jeszcze w czasach licealnych, więc z chęcią wróciłam po kilkudziesięciu latach do tego cudu natury. Cisza, spokój, ogrom zieleni, bogactwo ptaków - mam to wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki, a tak rzadko tam bywam. Powiedziałam mojej rodzince, że conajmniej dwa razy w roku musimy tam jeździć. Takie obcowanie z naturą wpływa wprost zbawiennie na człowieka. Wróciliśmy naładowani pozytywną energią i jacyś tacy, powiedziałabym wręcz - uduchowieni.

 

11 czerwca 2020   Dodaj komentarz

51. **

Co ja dzisiaj rano narobiłam...?! Brak mi słów do samej siebie!

Wstałam o 4:00 z myślą, że pójdę pobiegać. Ubrałam się i wystartowałam. Wszędzie było cicho jak makiem zasiał - ani jednego człowieka, samochodu, nawet psy nie szczekały. No więc biegnę sobie uczęśliwiona. Zaczęłam się zbliżać do skrzyżowania, aż tu patrzę z oddali wyłania się auto. W brzasku, który panował o tej porze nie miałam pojęcia co to za auto, widziałam tylko dwie żarówy. Wnerw mnie ogarnął, bo zanim ja dobiegnę do przejścia dla pieszych, to on też zdąży dojechać i będę musiała stanąć, a szkoda mi mojego tempa, jestem przecież w pełnym pędzie. Pomyślałam: "Nie będę z powodu jednego ciula zwalniać. Zanim on dojedzie, to ja zdążę przebiec". No i dawaj - centralnie przez środek skrzyżowania, skosem zasadziłam długie susy. Jak już byłam po drugiej stronie ów "ciul" zdążył dojechać, ładnie zwolnił, wrzucił kierunkowskaz w moją dróżkę i jedzie za mną. Ja się patrzę: policja...! Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Miałam milion myśli na sekundę: "Kaśka, ty durna babo, i kto tu jest teraz ciulem?! Na pewno będzie mandat! Nie mam przy sobie żadnego dokumentu! Wezmą mnie na komisariat i małżon będzie mnie musiał odebrać! Taki wstyd!".

Tymczasem panowie policjanci defiladowym tempem mnie minęli, a przejeżdżając obok pomachali do mnie i obrzucili szerokim uśmiechem. Odwzajemniłam im uśmiech (chyba jednak trochę głupkowaty w całym tym moim zdenerwowaniu) i również pomachałam.

Spojrzałam na zegarek - tętno 180 ud/min. Ale jakie tempo! 5:51 min/km! Rekord! Po prostu rekord! W tym stresie dostałam takiego szwongu, że gnałam przed siebie jak nigdy. Bardzo się cieszę z życiówki, tylko czy to musiało być okupione taką nerwówą?

Koleżanki z pracy uważają, że niepotrzebnie się zdenerwowałam, bo panowie mundurowi najwyraźniej zarywali do mnie. Zobaczyli fajną zgrabną laskę, w obcisłych legginsach, więc pokusili się o najnormalniejszy chłopski podryw. Nie przekonuje mnie to. Jak dla mnie to ich machanie oznaczało raczej: "Widzieliśmy! Więcej tak nie rób kobieto!".

 

05 czerwca 2020   Dodaj komentarz

50. **

No i co? Ledwo "200 Kilometrowy Biegacz Zawodowy" się skończył, ledwo otworzyłam kopertę z medalem, jeszcze nie zdążyłam porządnie przewietrzyć koszulki Biegacza, a już zapisałam się na kolejne wyzwanie "Zdobywca Pielgrzym". No cóż zrobić? Ja nie potrafię żyć bez biegania, bez wyzwań stawianych sobie, bez błysku coraz to nowych medali. To jest jak narkotyk.

Dzisiaj pierwsze kilometry wpadły na konto Pielgrzyma. W sumie trasa liczy 381 km. Jest to odległość jaką pokonują pątnicy idący z Gietrzwałdu na Jasną Górę. Wyzwanie jest oczywiście wirtualne, więc biegam tam, gdzie mi wygodnie. Czas na wykonanie zadania to 120 dni, czyli ze spokojem mogę biegać co drugi dzień. Nie będę się musiała tak katować jak przy Biegaczu. Obiecałam sobie, że wszystkie wyzwania, w których będę brać udział, muszą mnie prowadzić ku ZDROWIU, a nie chorobie.

Krótko mówiąc, od dzisiaj luz - blues i pykam sobe po wsi leciutko aż do końca września.

 

01 czerwca 2020   Dodaj komentarz
Kasia7911 | Blogi