• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biegam. Tak jak lubię. Tak jak chcę.

Blog powstał ku pamięci moich biegowych zmagań. Mam nadzieję, że za parę lat będę się śmiać z początkowych wpisów i nieporadnych pierwszych truchcików.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Lipiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019

Archiwum 15 lutego 2020

25. **

Było około 6:30. Biegłam sobie spokojnie. Uliczne lampy właśnie zgasły, bo słońce powoli zaczęło wschodzić. Okolicę ogarnęła poranna szarość. Było cicho i pusto. Biegłam sobie truchcikiem, powolutku, na luzie. Skręciłam z rynku w boczną uliczkę i nagle... stanęłam jak wryta. Wmurowało mnie w chodnik.

Na środku jezdni siedział kot. To, co mnie uderzyło od razu, to jego biel, czysta, nieskazitelna biel. W półmroku aż bił bask od tej bieli. Siedział nieruchomo, dokładnie na środku, pomiędzy linią przerywaną. Siedział jak posąg i się na mnie patrzył. Moja pierwsza myśl: pewnie wściekły, zaraz się na mnie rzuci i pogryzie, podrapie. Ale on nic. Tak patrzymy na siebie. Myślę sobie: może on z gipsu jest, albo to pluszowa zabawka, ktoś mi zrobił głupi kawał i teraz się śmieje ze mnie zza firanki. Rozglądam się wokół, we wszystkich domach ciemno, wokół cisza jak makiem zasiał. Wyśmiałam w myślach sama siebie. Czemu ktoś miałby wstawać o świcie, żeby na środku drogi sadzać zabawki i skąd ten ktoś miałby wiedzieć, że ja akurat o tej porze będę biegła tą drogą? Kombinuję więc dalej, że to chyba jednak żywe zwierzę jest. Zrobiłam krok do przodu. Kot nie ruszył się z miejsca, ale oczu ze mnie też nie śpuścił. Przeszłam powolutku bokiem, jak najbliżej płotu, jak najdalej od kota. Gdy już byłam jakieś 10 metrów za nim, wstał, spojrzał jeszcze w moją stronę i po prostu poszedł sobie.

Przybiegłam do domu z gęsią skórką na całym ciele. Ja się normalnie bałam. Serce mi waliło jak szalone ze strachu. Opowiedziałam to wszystko mężowi, a on mnie wyśmiał: "Chyba polował na coś. Na pewno na ciebie. Mrrrau".

Śmiejcie się wszyscy. Dla jednych to głupie, dla innych śmieszne - niech wam będzie.

Ja nie zapomnę nigdy dziwności tej sytuacji. Do tej pory czuję się jakoś nieswojo. Mam w myślach cały czas tego kota, jego kolor i nieustępliwy wzrok.

I weź tu, kobieto, nie bądź przesądna...

 

15 lutego 2020   Dodaj komentarz
Kasia7911 | Blogi