• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biegam. Tak jak lubię. Tak jak chcę.

Blog powstał ku pamięci moich biegowych zmagań. Mam nadzieję, że za parę lat będę się śmiać z początkowych wpisów i nieporadnych pierwszych truchcików.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • bieganie / zapisy
    • Biegowe Wyzwanie
    • Elektroniczne zapisy
    • Endomondo
    • Virtual Conqueror
    • Virtual race
    • Wirtualne biegi
    • Zapisy online
  • blogi / strony o bieganiu
    • Biegający Ortopeda
    • Biegam w górach
    • Biegologia
    • Kobiety biegają
    • KS Staszewscy
    • Leszek biega
    • Matka biega
    • Panna Anna biega
    • Run The World
    • Silesia Marathon
    • Wszystko o bieganiu
  • sklepy
    • Boco
    • Decathlon
    • Imaginario
    • Just Hero
    • Lurbel
    • Nessi sport
    • Polka Sport
    • Rebel Runners
    • Rough Radical
    • Run Baby
    • Run One
    • Zo-Han

25. **

Było około 6:30. Biegłam sobie spokojnie. Uliczne lampy właśnie zgasły, bo słońce powoli zaczęło wschodzić. Okolicę ogarnęła poranna szarość. Było cicho i pusto. Biegłam sobie truchcikiem, powolutku, na luzie. Skręciłam z rynku w boczną uliczkę i nagle... stanęłam jak wryta. Wmurowało mnie w chodnik.

Na środku jezdni siedział kot. To, co mnie uderzyło od razu, to jego biel, czysta, nieskazitelna biel. W półmroku aż bił bask od tej bieli. Siedział nieruchomo, dokładnie na środku, pomiędzy linią przerywaną. Siedział jak posąg i się na mnie patrzył. Moja pierwsza myśl: pewnie wściekły, zaraz się na mnie rzuci i pogryzie, podrapie. Ale on nic. Tak patrzymy na siebie. Myślę sobie: może on z gipsu jest, albo to pluszowa zabawka, ktoś mi zrobił głupi kawał i teraz się śmieje ze mnie zza firanki. Rozglądam się wokół, we wszystkich domach ciemno, wokół cisza jak makiem zasiał. Wyśmiałam w myślach sama siebie. Czemu ktoś miałby wstawać o świcie, żeby na środku drogi sadzać zabawki i skąd ten ktoś miałby wiedzieć, że ja akurat o tej porze będę biegła tą drogą? Kombinuję więc dalej, że to chyba jednak żywe zwierzę jest. Zrobiłam krok do przodu. Kot nie ruszył się z miejsca, ale oczu ze mnie też nie śpuścił. Przeszłam powolutku bokiem, jak najbliżej płotu, jak najdalej od kota. Gdy już byłam jakieś 10 metrów za nim, wstał, spojrzał jeszcze w moją stronę i po prostu poszedł sobie.

Przybiegłam do domu z gęsią skórką na całym ciele. Ja się normalnie bałam. Serce mi waliło jak szalone ze strachu. Opowiedziałam to wszystko mężowi, a on mnie wyśmiał: "Chyba polował na coś. Na pewno na ciebie. Mrrrau".

Śmiejcie się wszyscy. Dla jednych to głupie, dla innych śmieszne - niech wam będzie.

Ja nie zapomnę nigdy dziwności tej sytuacji. Do tej pory czuję się jakoś nieswojo. Mam w myślach cały czas tego kota, jego kolor i nieustępliwy wzrok.

I weź tu, kobieto, nie bądź przesądna...

 

15 lutego 2020   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Kasia7911 | Blogi