• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Biegam. Tak jak lubię. Tak jak chcę.

Blog powstał ku pamięci moich biegowych zmagań. Mam nadzieję, że za parę lat będę się śmiać z początkowych wpisów i nieporadnych pierwszych truchcików.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Lipiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019

Archiwum 25 września 2022

25.09.2022

Jestem zła na siebie za swoją głupotę, bezradność, strachliwość i nie wiem, co jeszcze. Ominął mnie dziś bieg, jeden z najważniejszych w roku - Bieg "Oko w oko z rakiem". Już od wczorajszego popołudnia szykowałam się na tą imprezę. Plecak spakowałam, ciuchy przygotowałam, a tu dziś z rana zaczął padać deszcz. Mąż, który miał mnie zawieść, zaczął marudzić, że może lepiej byłoby nie jechać, bo drogi mokre, śliskie i niebezpieczne, bo przemoczę ubranie i się rozchoruję. Tak mi gadał w kółko, że końcu uległam i powiedziałam: "Okej, odpuszczam". Fakt, nie lubię biegać w deszczu, jednak po cichu liczyłam na to, że przestanie lać i pojedziemy. A tu krople coraz większe i gęściejsze. No i zrezygnowałam. Jak tylko rozsiedliśmy się na fotelach z kawusiami, chmury się rozpierzchły i zaświeciło piękne słońce. Tym samym wpadłam w taki wkurw, że się opisać nie da. Już niestety było za późno, żeby dojechać na miejsce o czasie. Jestem wściekła zarówno na męża, że mnie zbałamucił tym deszczem i na siebie, że mu uwierzyłam. Wszyscy w Gliwicach pięknie, biegowo się bawią, a ja zostałam na kanapie. Rok czasu czekałam na ten bieg i tak się dałam zwieść chłopu. Gdybym podjęła męską decyzję, że pojadę sama, teraz cieszyłabym się z medalu, z koncertu Marka Piekarczyka i z cudownie przeżytego dnia. To był ostatni raz! Już więcej nie będę męża o nic prosić. Ba! Nawet mu nie powiem, że jadę na jakiś bieg. Po prostu się ubiorę, poinformuję go o swojej decyzji i zamknę za sobą drzwi. Nie potrzebuję jego łaski. Zawsze się bałam sama daleko jeździć, bo nie czuję się wytrawnym kierowcą, ale to się zmieni. Nabiorę więcej odwagi i zostawię małża samego w domu. Niech dalej pasie sobie swój brzuch.
Jest mi tak żal tego biegu, tak mi smutno, że nawet się popłakałam. Nie umiem przeboleć straty takiej wspaniałej imprezy. Byłam głupia, ale już czas zmądrzeć. To się więcej nie powtórzy.

25 września 2022   Dodaj komentarz
25.09.2022  
Kasia7911 | Blogi