17.11.2021
Ale się podziało! Ku mojemu zdumieniu, Endrju nie odpuścił. Zaprosił mnie do znajomych i wysłał fotki z biegu, na którym się poznaliśmy. Zaskoczyłam się, że tyle zdjęć mi zrobiono i to całkiem fajnych. Zaczęliśmy ze sobą pisać na messengerze. Nasza znajomość rozpoczęła się bardzo zabawnie, od niezwykłego zbiegu okoliczności, ale chyba już nie pójdzie w zapomnienie. Wręcz przeciwnie - nabiera rumieńców. Pisaliśmy ze sobą sporo, na tyle dużo, by umówić się na wspólny bieg. Właśnie z niego wróciłam.
Jestem pod wielkim wrażeniem Andrzeja. Jest niesamowity, niezwykle opiekuńczy i szarmancki. Bardzo dbał podczas biegu o moje bezpieczeństwo. Osłaniał mnie albo z przodu, albo z boku, bo ja w tym moim czarnym stroju byłam mało widoczna dla kierowców. Poza tym świetnie zna okolicę. Biegł takimi ścieżkami, na których ja wżyciu nie byłam. Do tego rewelacyjnie prowadził rozmowę. Przebiegliśmy ponad 15 km i cały czas gadaliśmy. Okazało się, że mamy wiele wspólnego, jeśli chodzi o poglądy na życie, na rodzinę, pracę, przyjaciół. Cokolwiek by nie powiedział, łapałam się na tym, że myślę tak samo jak on. Niesamowite to było. A to, co jest dla mnie najistotniejsze, że Andrzej jest takim samym biegowym zapaleńcem jak ja. Już dzisiaj umówiliśmy się na kolejny wspólny bieg. W ogóle zadeklarował się, że zawsze będzie do mojej dyspozycji, kiedy tylko będę miała ochotę pobiegać. Czyżbym naprawdę znalazła przyjaciela i to nie tylko biegowego, ale także życiowego? Świetnie mi się z nim biegało. Jestem zachwycona. Mieć kogoś takiego przy sobie, kto jest dużo lepszy w sporcie ode mnie, a jednocześnie szanuje mnie i moje mało imponujące biegowe wyczyny, nie zraża się, a wręcz trenuje i motywuje, to dla mnie prawdziwe szczęście. Po dzisiejszym treningu wiem, że jak się już dziś przykleiłam do tego gościa, to się już nie odkleję. Będę się go trzymać pazurami, bo on zaraził mnie swoim optymizmem, pozytywną energią, motywacją, nadzieją na osiąganie sukcesów sportowych. Fantastyczny biegowy świr! I bardzo przyjacielski!