17. **
Jeszcze wczoraj drogi były czarne, a dziś wszędzie biało. Przyznam, że ma to swój urok. Ale... (zawsze jakieś "ale" musi być ;))
Cieszę się, że wybiegłam z domu wczesnym rankiem, bo ten śnieg jeszcze w ogóle był. Choć biegło się ciężej po 5 cm puchu, to i tak było to o niebo lepsze niż człapanie w błocie. Teraz to już wszędzie tylko woda i ciapa. Bleee... Zdecydowanie wolę mróz niż śnieg. Najważniejsze, że było bezwietrznie i cicho. Wróciłam zadowolona i to się liczy. Piąteczka wpadła do mojego tegorocznego zestawienia!