9. ***
Zakładałam, że będę biegać trzy razy w tygodniu, a wyszło na to, że nie ruszyłam tyłka w ogóle przez dwa tygodnie. Wracałam tak zziębnięta z pracy, że jedyne o czym marzyłam to ciepły obiadek i nurkowanie pod kocem.
I nagle, dzisiaj, obudziłam się o 5:30, wyspana, wypoczęta. Spojrzałam na termometr, a tam 3 stopnie na plusie. Mroźny wiatr, który dawał się wszystkim we znaki przez ostatni tydzień, ustał. Od razu wiedziałam, że to jest mój dzień. Szybciutko się ubrałam i pobiegłam. Ciemno jeszcze było na dworze, gdy zaczęłam swój trening, ale było tak pięknie, że szok! Nogi same niosły. 16 km wpadło nawet nie wiem kiedy. Rewelacja!!!
Dodaj komentarz