88. **
Dień rozpoczął się od telefonu niespodzianki. Zadzwoniła pani doktor z mojej byłej przychodni z propozycją pracy dla mnie! Szukając pracy w zeszłym roku, pukałam także do drzwi jej prywatnego gabinetu dermatologicznego. Wtedy te drzwi pozostały zamknięte dla mnie, a dziś... proszę, ona puka do moich! Szok i niedowierzanie! Rejestratorka, którą miała, wyprowadza się do Wiednia i pani doktor na gwałt potrzebuje nowej. "Pani Kasiu, pani taka inteligentna, elokwentna, z miłą aparycją...". Słodziła mi nieźle. I poszłabym do jej poradni z ochotą, gdyby to nie był półetat. Cały etat to jednak stabilizacja, pewność jutra i konkretny grosz w kieszeni. To mam teraz zagwarantowane przez mój nowy zakład pracy. Zostawić to dla połówki, która jest na telefon, według zapotrzebowania lekarza, to nie byłoby zbyt mądre. Podziękowałam pani doktor za pamięć, ale tym razem nie skorzystam.
Chociaż nic nie wyszło z tej pracy, to jestem przeszczęśliwa. Ta rozmowa, właśnie dziś, na początku roku, daje mi nadzieję, że coś zmieni się na lepsze w moim życiu. Jeden telefon, a tyle optymizmu! Może jeszcze ktoś sobie o mnie przypomni...
Dobrze się zaczyna ten rok i mam nadzieję, że świetnie się skończy. Jeszcze będzie pięknie!
Dodaj komentarz