79. **
Jest mi smutno. Od miesiąca starałam się o pracę w bardzo fajnej firmie medycznej. Przeszłam przez trzy etapy rekrutacji i na mecie poległam. Dziś zadzwonił do mnie dyrektor regionu i powiedział wprost, że czynnikiem decydującym o przyjęciu innej osoby były jej niskie wymagania finansowe. Cóż... Dla mnie to policzek. Słowa dyrektora bardzo boleśnie dźwięczą mi w uszach. Już się w tym kraju nie patrzy na umiejętności człowieka, na wiedzę, doświadczenie. Teraz się patrzy tylko na to, czy kandydat chce pracować za przysłowiową miskę ryżu. Tym bardziej mi żal, że ja wcale nie ceniłam się jakoś szczególnie wysoko. 3000 zł to nie jest wygórowana płaca. Na rozmowie kwalifikacyjnej powiedziałam wyraźnie, że wysokość zarobku nie jest moim priorytetem. Mi zależało na firmie, nawet jeśli zarobki byłyby niższe. A jednak nie wybrano mojej osoby. Po co w ogóle była cała ta skomplikowana rekrutacja? Wystarczyło zpytać ludzi, kto chce pracować za najniższą krajową i finał. I tak bym się zgłosiła, bo bardzo mi zależało, żeby się tam dostać. A tu klops... :(
Jestem rozgoryczona, ale cóż... wyszło jak wyszło. Może to przeznaczenie? Może tak miało być? Może z perspektywy czasu okaże się, że ta dzisiejsza porażka to tak naprawdę szczęśliwe zrządzenie losu? Może...
Dodaj komentarz