69. **
Dzień pełen wrażeń!
Odbyłam swój pierwszy w życiu bieg w grupie. Był to bieg przeniesiony z kwietnia, kiedy to koronawirus pokrzyżował wszystim sportowe plany. Charytatywnie spotkaliśmy się dzisiaj wszyscy o 12:00 w chorzowskim skansenie na 5 kilometrowej trasie. Przed nami ludziska biegli na 10 km, a za nami już czekali na start biegacze na 5 km z psami, za nimi kijkarze, a na końcu dzieciaki na 300 m. Impreza naprawdę była zorganizowana z rozmachem, pełna profeska. Całość prowadził Jacek Kawalec (nawet udało mi się zdobyć zdjęcie), a oprawę muzyczną zafundowały nam "Pączki w Tłuszczu" czyli Tomasz Karolak i Bartosz Miecznikowski. Bawiłam się rewelacyjnie! Szczególnie dumna jestem ze zdobytego medalu i osiągniętego 30 miejsca. Przebiegnięcie tego dystansu zajęło mi 28 minut i 33 sekundy. Uważam, że jak na swój pierwszy start w życiu i to wśród 125 biegaczy, to osiągnęłam bardzo dobry wynik. Do 3 kilometra biegłam ramię w ramię z pewną dziewczyną o imieniu Krysia. Dopingowałyśmy się wzajemnie. Szłyśmy łeb w łeb - ten sam krok, ten sam rytm, oddech, ruchy ramion... A potem nastała długa prosta w pełnym słońcu i nie wytrzymałam tego żaru lejącego się z nieba. Krysia mnie wyprzedziła i tyle ją widziałam. Z tablicy wyników wyczytałam potem, że zajęła 9 miejsce. Brawo! Ale ja ze swojego miejsca też jestem dumna. Pokonałam 95 innych osób. To nie jest byle co jak na żółtodzioba. Patrzę sobie teraz na medal. Pięknie połyskuje złoto-różowymi kolorami. Będzie mi już na zawsze przypominał o chwilach, które dziś spędziłam w Chorzowie. Niesamowicie się cieszę, że wzięłam udział w tym biegu. W końcu to był bieg charytatywny, więc tak naprawdę WSZYSCY ZWYCIĘŻYLIŚMY, BO TAM BYLIŚMY!
Dodaj komentarz