68. **
Ależ cudny dzień dzisiaj! Słoneczko świeci przepięknie od rana. Małe obłoczki po niebie sobie suną tu i tam. Wiaterek leciutki i cieplutki owiewa wszystko delikatnie. Pomyślałam, że dawno nie biegałam po lesie, a skoro dziś jest tak pięknie na dworze, to żal byłoby nie wykorzystać okazji. Ubrałam się i wypadłam na moją nieuczęszczaną od dłuższego czsu dróżkę.
Jak tam było bosko! Wprost nie do opisania! Zachwycił mnie zapach lasu, prawdziwie jesienny zapach. Przyroda już powoli zapomina o lecie i przygotowuje się do letargu. Nie wiem skąd ta woń, niezwykła, intensywna, tajemnicza. Czy to drzewa wydzielają specyficzne soki, czy to może ściółka tak pachnie? A może to zasługa leśnych owoców, szyszek i liści? W każdym razie było to wręcz oszałamiające. Endorfiny podskoczyły we mnie chyba na 300% normy, bo wpadłam w ogromną euforię, energia rozsadzała mnie od środka. Nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłam. Do tej pory jestem tym oczarowana.
Dodaj komentarz