66. **
Znowu biodro! Co to się ze mną dzieje? Jestem totalnie wkurzona! Tyle czasu biegałam bez problemów, aż tu raptem półtora tygodnia temu prawe biodro mi siadło, a wczoraj lewe. Dlaczego?! Klnę siarczyście w myślach.
Pobiegłam wczoraj raniutko, jak zwykle. Zrobiłam standardowo rozgrzewkę, włączyłam muzę i wyskoczyłam w mrok. Byłam w połowie trasy, gdy poczułam w biodrze tak silny ból, że aż jęknęłam. Normalnie, jakby mi ktoś wbił gwóźdź. Odpoczęłam chwilę i resztę trasy pokonałam już pieszo. Dziś czuję się dużo, dużo lepiej, choć całkiem dobrze jeszcze nie jest. Jednak cały czas zastanawiam się dlaczego to się dzieje? Najpierw zrzuciłam wszystko na rozgrzewkę - może była za krótka, może za słaba? Ostatecznie doszłam do wniosku, że wcale nie była gorsza od poprzednich. Co więc mogło się stać? Mam swoją teorię. Nie wiem czy jest słuszna, ale wydaje mi się najbardziej prawdopodobna. Buty. No cóż, przebiegłam w nich już około 850 km. To jest dużo. Myślę, że po takim kilometrażu amortyzacja siadła kompletnie i nogi nie mają żadnej asekuracji. Rąbią o beton z całym impetem, a to niestety prowadzi nieuchronnie do kontuzji. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana o słuszności moich podejrzeń. Święty czas rozejrzeć się za nowymi butami. Zanim je kupię, zmniejszę intensywność treningów. Będę bieganie przeplatać chodzeniem. Dzisiaj też swoją trasę pokonałam szybkim, intensywnym marszem. Nie jest to aż tak obciążające, a mimo wszystko daje wspaniałe odczucie naładowania pozytywną energią. I tak na razie będzie wyglądało kilka moich najbliższych tygodni.
Dodaj komentarz