25.06.2022
Moja córcia skończyła już 18 lat. Boże, jak ten czas zleciał! Pamiętam jak się rodziła, jak przywiozłam ją ze szpitala. Była taka maleńka. Miała na sobie żółte śpioszki i żółtą czapeczkę - jak słoneczko. Wiele razem przeszłyśmy. Ma trudny charakter, wręcz bardzo trudny i trzeba umieć z nią postępować, rozmawiać, żyć. Gdy wchodziła w okres buntu młodzieńczego, nie raz mnie nazwała najgorszą matką na świecie. Ale to minęło. Dziś nazywa mnie swoją mamusią i często powtarza, że miałam rację w tej lub tamtej sprawie. Chociaż taka duża, większa niż ja conajmniej o czoło, przychodzi, przytula się i prosi: pogłaskaj po pleckach. Ma swoje zdanie w życiu i stanowczo go broni. A co najważniejsze, ma dobre serce. Uważam, że dobrze ją wychowałam. Życie ją jeszcze wiele nauczy i zasunie kopa, jednak jest na to przygotowana, odporna. Moja kochana Córunia!
Miałam być dzisiaj na półmaratonie w Rybniku, ale zostałam w domu ze względu na gości. Nie żałuję. Córcia zadowolona, rodzinka zadowolona, koleżanki też, więc dla mnie to największe szczęście. Kij tam z jakimś półmaratonem!
Dodaj komentarz