22. **
Kilka dni przerwy dobrze mi zrobiło.
Po ostatnim biegu nagle zaczęły mnie boleć nogi, a konkretnie piszczele. Wydawało mi się to dziwne, więc zaczepiłam w pracy jednego z ortopedów, zapalonego biegacza i opowiedziałam mu o swoim problemie. Pierwsze pytanie, które mi zadał brzmiało: "A w jakich butach pani biega?" No i cóż, trzeba było się przyznać, że to zwykłe buciny a'la sportowe z targu. Pan doktor potraktował sprawę poważnie, opowiedział mi o bólach przeciążeniowych, skąd się biorą i jakie są ich skutki. Sprawa jest jasna - bóle piszczeli to typowe bóle spowodowane używaniem niewłaściwego obuwia. Można nie mieć sportowej bluzki i termoaktywnych spodni. Można biegać w zwykłej czapce i wełnianych rękawiczkach zrobionych przez babcię na drutach. Ale w buty trzeba zainwestować.
No i we wtorek, po tej rozmowie kupiłam je - profesjonalne, piękne obuwie biegowe. Ile dałam nie będę pisać, mąż tylko pokręcił głową i machnął ręką. Musiałam jednak poczekać aż do dzisiaj, żeby je wypróbować, bo nogi musiały nieco odpocząć. Za to dziś...... no rewelacja!!! Jaka różnica! Ogromna! W porównaniu z moimi starymi człapakami to jak niebo i ziemia. Aż się nie chciało wracać do domu. Same jakoś tak te kilometry wpadły... ;)
Dodaj komentarz