01.01.2023
I znowu 365 dni ostrej jazdy bez trzymanki. Życie...! Nie lubię 1 stycznia, bo mnie zawsze czarnowidztwo ogarnia.
Tym bardziej cieszę się, że moja córcia wyciągnęła mnie na spacer. Poszłyśmy sobie na wędrówkę ulicami i polnymi drogami, zostawiając resztę rodzinki przy suto zastawionym stole. Niech sobie wszyscy kontynuują obżarstwo, a my kroczek za kroczkiem pomaszerowałyśmy przed siebie. Było bardzo fajnie. Takie chwile z córeczką to rzadkość. Pogadałyśmy przy okazji o różnych sprawach, takich babskich, dziewczęcych, których w domu, przy stole nie miałabyśmy szans poruszyć. Pogoda też nam sprzyjała, nie padało, a nawet czasem było słonecznie i nie zmarzłyśmy zbyt mocno. Cieszę się, że dałam się namówić na tą przechadzkę. Dobrze mi to zrobiło. Poza tym zaliczyłam pierwszą aktywność fizyczną w tym roku. To mnie zmotywowało do noworocznego postanowienia - każdego dnia będę robić 12 000 kroków, a razie gdyby mi któregoś dnia się nie udało, to muszę to nadrobić. Suma sumarum na koniec roku powinnam mieć na koncie 4 000 000 kroków.
Także rozpoczęłam rok, jakby nie patrzeć, optymistycznie.
Dodaj komentarz